Czechcontract,  Czechcontract English,  pilotowanie wycieczek,  Translations,  Turystyka

Fryzjer na Zanzibarze

Wspomnienia z Zanzibaru – Sebastian Faron


Mieszkając i pracując na Zanzibarze prawie przez rok, musiałem kilka razy odwiedzić fryzjera.


Nie był to pierwszy mój zagraniczny fryzjer. Już dawno przekonałem się, że moje cienkie i delikatne włosy są czymś nowym w krajach, gdzie prawie wszyscy mają grube i twarde włosy.

Kiedy wchodzisz do fryzjera w Afryce i chcesz sobie zrobić fryzurę wymagającą cieniowania, czujesz się nieswojo, ponieważ wszystkie zdjęcia w zakładzie przedstawiają fryzury robione maszynką.


W dzień w zakładzie było z reguły 35 stopni, na suficie wisiał wiatrak, który był skierowany prosto w twarz klienta, aby zapobiegać jego poceniu. Wszystkie włosy fruwały mi na wietrze a mój fryzjer chwytał te najbardziej zbuntowane i przycinał.


Profesjonalizm i artyzm fryzjera powodował, że do tego zakładu w Nungwi chętnie wracałem.


Efekt był zadowalający.

Udało się zapobiec przegrzewaniu głowy a jednocześnie zachować własną fryzurę, stanowiącą przecież część naszej osobowości.


Smutne jest jednak to, że zakłady w krajach o dużym wpływie religii na kulturę, segregują płeć. Kobiety nie mają swojego fryzjera na każdym rogu i nie jest to nawet ten sam zakład podzielony na pół z reguły kończy się na koleżance, która czesze drugą w pracy.